Zanjeer (2013)
Mala przyjeżdża do Indii na ślub swojej
przyjaciółki poznanej na Facebooku. Nagle zostaje jednak świadkiem
zabójstwa i wplątana w porachunki mafii. Sprawą zajmuje się niepokorny
ACP Vijay Khanna.
Jakie to zaskakująco słabe było. Niestety nie
wiem jak oryginał z 1973, w którym główne role zagrał Amitabh i Jaya. To
jeszcze przede mną i chyba żałuję, że najpierw nie zaczęłam od niego.
Wrażenia pewnie byłyby lepsze, bo to wygląda na takie popłuczyny.
Niby nic się w tym filmie nie działo, nic mnie nie zaskoczyło, kto jest
odpowiedzialny za śmierć rodziców Vijaya domyśliłam się w połowie
filmu, a jednak te 2 godziny i 15 minut przemknęły sama nie wiem gdzie.
Pewnie dlatego, że na Ram Charana mogę patrzeć zawsze i wszędzie, a tu
jeszcze tak genialnie prezentował się w mundurze i miał zadziorne
kwestie. Jednak para Ram Charan - Priyanka zmarnowana jak cholera!
Wizualnie bardzo do siebie pasują, a scen mieli tyle, co kot napłakał.
Zero pokazania rodzącego się uczucia, piosenkę miłosną też mieli tylko
jedną. Pod tym względem jestem bardzo zawiedziona.
Prakash,
Sanjay i Atul poprawni do bólu. Nie było w ich rolach nic czego już
wcześniej nie widziałam. Nuda. Jedyny tekst Prakasha, który powalił mnie
ze śmiechu to gdy Teja powiedział do Mony żeby się nie odzywała, bo
otwierać usta ma w tylko jednym celu. :D
A jaka nudna była muzyka! Naprawdę miałam ochotę przewijać, co mi się
(prawie) nigdy nie zdarza. Zwłaszcza jak zaczął tańczyć Sanjay Dutt.
Moje oczy! W ucho wpadło mi się tylko Mumbai Ke Hero czyli piosenka...
na napisach końcowych.
Początek był naprawdę zachęcający,
nawalanki mi się podobały, a wyszedł z tego bubel. Priyanki w tym filmie
tak naprawdę nie ma, a jak już jest to Mala jest głupia i trzpiotowata,
więc jak Zanjeer to tylko Ram Charan. Ależ się czuję zawiedziona.
Bogatemu Kedarnathowi
i jego synowi psuje się samochód, a muszą przewieźć sporą sumę
pieniędzy. Oddelegowany zostaje do tego Dilip Singh. W drodze zostają
napadnięci, a bohaterski Dilip umiera w szpitalu. Jego ostatnim
życzeniem jest żeby Kedarnath zaopiekował się jego żoną i synem. Jednak
podstępem pod jego dach trafia Sheela i jej syn, Vikram, którzy ich
udają. Prawdziwa wdowa po Dilipie umiera, a Jimmy trafia pod opiekę
biedaka.
Po latach Jimmy zarabia na
życie umiejętnie oszukując innych. Takim sposobem kradnie bilet do Delhi
Rakeshowi Rajpalowi i trafia do domu Kedarnatha. Tam pozna jego wnuczkę
Jyoti i odkryje tożsamość zabójców jego rodziców.
Nie pamiętam w jaki sposób poznałam tytułową piosenkę. Spodobała mi się
jednak tak bardzo, że to ona zachęciła mnie do zaopatrzenia się w film.
Wracam do niej od czasu do czasu już kolejny rok z tym samym uśmiechem
aż w końcu nadszedł czas na seans z całym filmem. Spodziewałam się chyba
czegoś innego, ale to nadal stary, dobry oldskul. Oglądało się
przyjemnie, bo czas umilał niezastąpiony Saif, tym razem debiutujący na
ekranie.
Nie brakuje tu motywu zemsty, zabójstw, narkotyków i
epickich bójek. Uwielbiam sceny, gdy krew malowniczo ścieka po mieczu,
którym odważnie i bez zająknięcia kaleczy się hiroł, a potem nie zostaje
po tym ślad. :P
Jak zwykle szkoda tylko ledwie zaznaczonego wątku miłosnego. W jednej
chwili Jyoti nie chce Jimmy'ego znać, a za chwilę kocha go do
szaleństwa. Ziew.
Aashik Aawara to od początku do końca film
Saifa. Zawadiacki, czarujący, z pucołowatymi policzkami i grzywą wcale
nie mniejszą od Mamty. :P W ogóle tekst Krople wody na twym ciele wyglądają jak sznury pereł. z tą jego mimiką rozłożył mnie na łopatki. :D Uwielbiam go w takich wcieleniach, a tu był po prostu do zjedzenia łyżeczką.
O reszcie aktorów chyba nie ma co wspominać. Mamty było bardzo mało i
nie miała zupełnie nic do grania, a reszta przerysowana i irytująca jak
zawsze. Zwłaszcza Saeed Jaffrey i Kader Khan. Miło było popatrzeć tylko
na Archanę Puran Singh i piękną Sharmilę Tagore w krótkim SA jako matkę
Jimmy'ego, która jest przecież prawdziwą mamą Saifa.
Piosenkę
tytułową wielbię, a podczas seansu wpadło mi w ucho również Aaj Abhi Isi
Waqt i Hai Yeh Duri. Jakie tam sceny były na tej karuzeli! :D
Dla wielbicieli oldskuli i Saifa must see! Och, Saif. <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz